Zastanawiam się, czemu do tej pory nie zamieściłam recenzji tej książki. Owszem, polecałam ją raz czy dwa, ale nie były to zbyt wyczerpujące opisy. Z drugiej strony spora część osób, które tu zaglądają, lekturę „Sztuki prostoty” Dominique Loreau ma już dawno za sobą. Co miałabym jednak napisać, żeby zachęcić do sięgnięcia po nią tych, którzy jeszcze jej nie znają?
Mówiąc najprościej: przeczytaj tę książkę, bo ona może zmienić Twoje życie. Spotkałam się z różnymi opiniami na jej temat: od „wspaniała” po „wkurzająca”, jednak w większości odbiór był bardzo pozytywny. Niektórzy mówią „to nie do końca moja bajka, ale daje do myślenia”.
Ja sama po raz pierwszy czytałam ją niemal z wypiekami na twarzy, zarywając pół nocy (co dawno nie zdarzyło mi się z powodu książki), a dopiero przy drugim podejściu byłam w stanie powoli ją sobie dawkować. Nadal zdarza mi się otwierać ją na chybił trafił, przeczytać czasem parę zdań, a czasem parę stronic, by zastanowić się nad danym fragmentem.
Autorka od dwudziestu sześciu lat mieszka w Japonii i jest zafascynowana kulturą tego kraju, twierdzi, że właśnie dzięki mieszkaniu w Japonii zrozumiała, że prostota ma pozytywną wartość i jest wzbogacająca. Jak pisze we wstępie, jej książka jest adresowana przede wszystkim do kobiet, które pragną odkryć na nowo radości i dobrodziejstwa skromnego, bliższego naturze życia. Ma umożliwić im poznanie w praktyce sztuki prostoty, jako recepty na możliwie najpełniejsze życie.
Moim zdaniem to właśnie praktyczne podejście jest największą siłą tej książki. Dzieli się na trzy działy: Materializm i minimalizm, Ciało oraz Umysł. Autorka podąża więc w swoich rozważaniach od zewnętrznych aspektów naszego życia, czyli otoczenia, mieszkania, ubrań, poprzez cielesną powłokę i zagadnienia dbania o nią, aż do wnętrza, czyli kwestii związanych z umysłowością i charakterem.
Zaczyna od krytyki materializmu, przekonując, dlaczego powinniśmy zaprzestać marnotrawstwa i zrezygnować z posiadania nadmiaru rzeczy. Następnie podaje wiele praktycznych wskazówek, czym kierować się w porządkowaniu życia i otoczenia, jak urządzać mieszkanie, komponować garderobę.
Bardzo obszernie omawia sposoby dbania o urodę i zdrowie ciała. Niektóre z jej porad mogą być nieco kontrowersyjne (nie wszyscy dadzą się przekonać do postów), a niektóre były dla mnie wręcz absurdalne (jak twierdzenie, że smarowanie się oliwą zapobiega łamliwości kości - nie znalazłam nigdzie potwierdzenia tej rewelacji), ale samo podkreślanie znaczenia troszczenia się o siebie, o swoje zdrowie i urodę, akcentowania kobiecości i celebrowania jej jest bardzo przekonujące.
Ostatnia część traktuje o pracy nad wnętrzem i umysłem, o sztuce medytacji, interakcjach z innymi ludźmi, samotności, dawaniu i otrzymywaniu, o tym, nie powstrzymywać swojego rozwoju oraz wzbudzać kreatywność.
Trudno streścić tę książkę w kilku zdaniach, ponieważ obejmuje bardzo wiele tematów i ważnych kwestii.
W tekście często pojawiają się odniesienia do różnych aspektów kultury Japonii i przykłady japońskiego podejścia do życia, ale też sporo cytatatów z literatury i myślicieli Dalekiego Wschodu, Zachodu i czasów starożytnych. „Sztuka prostoty” stanowi istną kopalnię trafnych spostrzeżeń i uwag, cytatów i wskazówek.

Odsyłam Was także do bardzo nastrojowej recenzji „Sztuki prostoty” zamieszczonej przez Patrycję w jej blogu Trufla, inspirującym pod wieloma innymi względami.
Jeszcze jedna uwaga: to książka nie tylko dla kobiet. Wprawdzie Panów raczej nie zainteresują dywagacje na temat cech idealnej torebki ani dbania o cerę, ale myślę, że w częściach o minimalizmie i umyśle mogą znaleźć wiele ciekawych i przydatnych myśli.
Nakład pierwszego polskiego wydania „Sztuki prostoty” jest już wyczerpany, w styczniu nakładem wydawnictwa Czarna owca ukaże się wydanie drugie, a także przekład kolejnej książki Dominique Loreau „Sztuka umiaru”.