Myślałam o tej zmianie już od wielu miesięcy. Nie chcę zmieniać adresu blogu, ale nazwa „Minimalistka” od dawna męczy mnie i przeszkadza. Przede wszystkim dlatego, że jak niejednokrotnie już wspominałam, nie czuję się w pełni minimalistką, minimalizm był i nadal jest dla mnie wielkim i ważnym źródłem inspiracji, bardzo wiele zmieniłam w swoim życiu pod jego wpływem, ale zawsze bliżej było mi do ruchu dobrowolnej prostoty. Nie czuję się w pełni uczciwa w stosunku do samej siebie i do Was, moi Czytelnicy, nazywając się minimalistką, którą czasem bywam, ale częściej nie.
Coraz częściej piszę na tematy, które na różne sposoby są związane z poszukiwaniem prostoty i radości życia, ale coraz rzadziej z ruchem minimalistów jako takim.
Kocham prostotę, tak, zdecydowanie. Nadal będę pisać o niej, nie przestanę także mówić o minimalizmie, o zdrowiu, o książkach, o upraszczaniu życia i porządkowaniu przestrzeni, o pokonywaniu słabości i o wielu innych tematach, które w danej chwili będą mnie albo Was ciekawić. Tyle, że pod nowym szyldem.
Coraz częściej piszę na tematy, które na różne sposoby są związane z poszukiwaniem prostoty i radości życia, ale coraz rzadziej z ruchem minimalistów jako takim.
Kocham prostotę, tak, zdecydowanie. Nadal będę pisać o niej, nie przestanę także mówić o minimalizmie, o zdrowiu, o książkach, o upraszczaniu życia i porządkowaniu przestrzeni, o pokonywaniu słabości i o wielu innych tematach, które w danej chwili będą mnie albo Was ciekawić. Tyle, że pod nowym szyldem.