Przejdź do głównej zawartości

Pisze się

Nieco rzadziej pojawiam się tu ostatnio. Nie dlatego, że nie mam weny ani chęci (jedno i drugie jest, w odpowiedniej ilości), lecz z powodu pochłaniającej mnie pracy nad książką o minimalizmie. Wiele osób pyta mnie o postępy, więc zdam Wam relację ze stanu zaawansowania robót. I przecież obiecałam w styczniu, że powiem Wam, z jakim wydawnictwem podjęłam współpracę. 


Z wielką przyjemnością mogę Wam napisać, że to Wydawnictwo Czarne. Z czego bardzo się cieszę i jestem niezwykle dumna. Roboczy tytuł brzmi Minimalizm po polsku, ale oczywiście zanim dojdzie do publikacji, może się to jeszcze zmienić. Nie chcę natomiast pisać niczego na temat terminu publikacji, bo trudno mi go w tej chwili określać. Przede mną jeszcze parę miesięcy do terminu oddania całości. W styczniu wydawało mi się, że nie potrzebuję aż tak dużo czasu na pisanie, lecz w miarę pracy widzę, że wcale nie był to termin przesadnie długi, skoro chcę, aby książka ta była warta przeczytania (a najpierw kupienia).

Bardzo zależy mi na tym, by nie była zwykłym powtórzeniem treści, które możecie znaleźć na blogu. Nie ma być też kolejną odmianą poradnika, jak pozbywać się rzeczy i planować czas. Będzie na pewno zawierać sporo porad, ale przede wszystkim moim zamiarem jest pokazanie prostego życia (i sposobów dochodzenia do niego) i minimalizmu w naszym polskim, swojskim kontekście. I historycznym, i kulturowym. 
Nie będzie kręcić się tylko wokół rzeczy i spraw materialnych, chociaż na pewno będą miały one w niej dość istotne miejsce - bo to nieunikniony etap, jak się wydaje. Chciałabym jednak opisać również niematerialne wymiary minimalizmu, bo o tym wciąż za mało mówi się i pisze. 

Chcę opowiedzieć o tym, jak tego narzędzia, jakim jest minimalizm, można używać w różnych sytuacjach życiowych, niezależnie od wieku, miejsca zamieszkania i statusu rodzinnego. Pragnę także pokazać go w powiązaniu z aspektami duchowymi. Chrześcijaństwa (dla tych, którzy wierzą i praktykują), ale też w kontekście pozareligijnym, dla tych osób, które nie są związane z żadną religią czy kościołem, jak ja sama. Myślę, że jako osoba wychowana zgodnie z zasadami religii katolickiej, ale od dawna będąca poza Kościołem, mam całkiem dobre (bo zdystansowane) spojrzenie na tę kwestię. 

Pisze mi się dobrze. Raz lepiej, raz gorzej - to normalne, ale ogółem jestem bardzo zadowolona z kierunku, w którym podążam. Tak, jak myślałam, w miarę pisania plan ulega modyfikacjom, wraz z nowymi doświadczeniami, obserwacjami i wnioskami, do których dochodzę. Obraz jest coraz bardziej przejrzysty, coraz bardziej spójny, chociaż wielowymiarowy. 

Popularne posty z tego bloga

Ajka Minimalistka - kolejny rozdział

Zgodnie z zapowiedzią rozpoczynam kolejny rozdział. Prosty blog - czyli to miejsce, niestety nie odpowiada już moim potrzebom. To znaczy nie odpowiada mi ta platforma, na której go piszę, blogspot. Jej niedostosowanie do moich obecnych wymagań nie tłumaczy oczywiście rzadkiej publikacji tekstów w ostatnich latach, ale prawdą jest, że na pewno nie pomagało w pisaniu. Nie ma co jednak szukać wymówek czy wytłumaczeń.  Prosty blog pozostaje tutaj, nie znika. Wiem, że są wśród Was osoby, które wciąż lubią wracać do starych wpisów. Jednak od teraz nowe treści będę publikować w nowym miejscu, do którego serdecznie Was zapraszam. Moje nowe blogowe gospodarstwo nazywa się Ajka Minimalistka i znajdziecie go pod tym adresem . Będą się tam pojawiać nie tylko wpisy, ale również w osobnej zakładce można znaleźć wszystkie odcinki podcastu, który nagrywam od kilku miesięcy.  Zapraszam, do poczytania, posłuchania i zobaczenia! 

Memento vivere

Gdy w ostatnim wpisie dzieliłam się z Wami radością życia, w komentarzach słusznie zauważyliście, że takie podejście nie dla każdego jest oczywiste, proste, naturalne, wrodzone. Niektórzy muszą się go nauczyć czy też wyćwiczyć.  Czy można nauczyć się cieszyć z faktu, że oto widzimy narodziny nowego dnia, że dane nam jest przeżyć kolejną dobę? Sposobów na to jest wiele, myślę, że taka radość może przyjść na co najmniej dwa.  Pierwszy, dość brutalny i gwałtowny: przez doświadczenie własnej lub cudzej poważnej choroby, wypadku, otarcie się o śmierć lub utratę kogoś ważnego, bliskiego, kochanego, zachodzi proces uświadamiania sobie własnej śmiertelności, kruchości życia, jego ulotności, nieuchronności śmierci. Drugi: gdy ten sam proces następuje powoli, pod wpływem doświadczenia życiowego, upływu czasu, obserwacji świata i własnej refleksji.

Uniform minimalistki

Temat osobistego uniformu obracam w głowie już od kilku lat, co najmniej. Jednak jeszcze do niedawna nie czułam się gotowa na to, by ostatecznie zdefiniować go dla siebie. Owszem, wiedziałam, że ciągnie mnie w tym kierunku i że coraz bardziej zbliżam się do wprowadzenia go w życie na co dzień. Jednak jeśli obserwowaliście, być może, moje materiały o kolorowej szafie minimalistki na YouTube , w cyklu, w ramach którego zaprezentowałam całą swoją kapsułową garderobę na wszystkie pory roku, mogliście zauważyć, że wprawdzie mój styl i zestawy ubraniowe były już dość wyraziste i powtarzalne, trudno było by nazwać je uniformem.  Tak jednak się złożyło, że w międzyczasie zmieniłam tryb życia poprzez powrót do oprowadzania po Krakowie (już nie tylko po Wawelu, jak było parę lat temu), więc o wiele częściej wychodzę pracować poza dom. Oczywiście wymusiło to dostosowanie zawartości szafy i pewne jej uzupełnienia. A jednocześnie kilka ubrań z niej wywędrowało. Z powodu zużycia, ale też zmian