Akcja przenoszenia wpisów kulinarnych w celu likwidacji mojego drugiego blogu trwa. Dzisiaj pasta z fasoli, prosta do bólu, ale naprawdę smaczna.
Rzadko jadam mięso, a produkty mleczne jedzone zbyt często mi nie służą. Z pozoru ogranicza to wybór dodatków do chleba. Nie zapominajmy jednak o wszelkiego rodzaju pastach z warzyw strączkowych.
Są banalnie wręcz łatwe i szybkie w przygotowaniu. I, co ważne, mogą pomóc przekonać do fasoli, grochu, soczewicy, ciecierzycy te osoby, które za strączkami nie przepadają lub zarzucają im ciężkostrawność. Dodatek różnych przypraw i ziół oraz postać (zmiksowana) znacznie ułatwiają trawienie.
Do tej pasty zainspirowała mnie swoim wpisem Tofalaria.
Świeży majeranek można oczywiście zastąpić suszonym, ale szkoda pozbawiać się tego aromatu świeżego ziela.
Kmin daje ten charakterystyczny posmak, który kojarzy mi się z hummusem z ciecierzycy, świetnie pasuje również do fasoli.
Pasta z fasoli ze świeżym majerankiem
Pół szklanki suchej fasoli (ja użyłam drobnej białej, ale równie dobrze może być jaś) - po ugotowaniu jedna szklanka,
3 łyżki oleju lnianego,
1 łyżka soku z cytryny,
pół łyżeczki kminu,
czubata łyżka świeżego posiekanego majeranku,
sól i pieprz do smaku.
Fasolę namoczyć na kilkanaście godzin. Zmienić wodę, ugotować do miękkości. Uwaga: sól dodajemy na sam koniec gotowania, w przeciwnym wypadku ziarna będą twarde.
Odcedzić, zachować nieco wody z gotowania, na wypadek, gdyby pasta była zbyt sucha.
Dodać do fasoli olej, sok z cytryny, kmin, sól i pieprz. Zmiksować na gładką pastę.
Po zmiksowaniu wymieszać z posiekanym majerankiem, spróbować, w razie potrzeby dodać soli i pieprzu.
Ja robie podobna paste ale z czerwonej fasoli. Dodatki te same + oliwa i cos pikantnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nika
ten olej to z lnu czy z lnianki?
OdpowiedzUsuńOlu, z lnu. Ale można dodać dowolny inny. Ja akurat bardzo lubię lniany, lnianka zaś nie przypadła mi tak do gustu.
OdpowiedzUsuńOk, dziekuje za odpowiedz
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo podoba mi się Twój blog. Jest jakby pisany specjalnie dla mnie. Potrzebowałam takiego impulsu do zmian i prawdopodobnie pojawił się akurat w tym momencie, kiedy jestem na nie gotowa. A wszysto zaczęło się od artykułu w majowym Twoim Stylu. Potem odnalazłam sobie "prosty blog" i już się z nim nie rozstaję :) Czytam razem z komentarzami i odnośnikami do innych stron. Obecnie jestem zafiksowana na temacie minimalizmu. Kupiłam też książkę "Sztuka prostoty" i czytam równocześnie z blogiem. Blog postanowiłam czytać od początku czyli od 2010 r. i jestem już w miesiącu październiku. Bardzo mi odpowiada Twoje podejście do minimalizmu. Już od dłuższego czasu (nawet kilka lat) zabieram się do uporządkowania swoich rzeczy ale miało to polegać jedynie na przejrzeniu szaf i szuflad, żeby wiedzieć co tam mam i ułożeniu ich od nowa. Jednak po przeczytaniu artykułu w TS stwierdziłam, że potrzebuję właśnie pozbycia się wielu rzeczy i odchudzenia szaf a docelowo nawet zmniejszenia ich ilości. Jak zaczęłam się zaczytywać w temacie, to teraz dociera do mnie, że czeka mnie dużo, dużo pracy ale bardzo się na to cieszę. Piszesz w taki sposób, że mnie to mobilizuje do działania i zrobiłam już nawet pierwszy krok, czyli odchudziłam dwie szuflady. Wiem, że w moim przypadkum oże to być dosyć długi proces, gdyż jestem dosyć niezdecydowana i mogę mieć problem z pozbywaniem sie rzeczy od razu ale najważniejsze, że podjęłam decyzję i po cichu liczę na to, że po usunięciu kolejnych warstw w drodze minimalizacji, na dnie zacznie prześwitywać coś ładnego (jak to ładnie napisałaś 22 września 2010 r.). Będę się cieszyła z każdego wsparcia w chwilach zwątpienia. Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńPs. Dodam jeszcze, że na ogół nie czytam komentarzy i nigdy jeszcze sama takiego nie napisałam, ponieważ raczej nie lubię być widoczna a poza tym dotychczas nic nie zainteresowało mnie na tyle, żebym chciała się na ten temat wypowiedzieć, więc sama jestem zaskoczona tym, że właśnie ten temat tak mnie wciągnął, że poczułam potrzebę napisania o tym.
Ewo, bardzo bardzo mi miło, że mój blog okazał się impulsem do zmian i że są one dla Ciebie korzystne. Bardzo fajne "zafiksowanie"! Oczywiście gdybyś potrzebowała wsparcia, spokojnie pisz maila do mnie :)
OdpowiedzUsuńA usuwanie kolejnych warstw może potrwać bardzo długo, ale nie warto przyspieszać go za bardzo. Wszystko w swoim czasie i tempie!
Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję :) Zdaję sobie sprawę, że to jest długi proces i nie chcę niczego przyśpieszać. Ewa
UsuńDo czego można użyc taką pastę?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Zuzanna
Zuzanno, najlepiej do smarowania pieczywa. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń