Tym razem nie robię podsumowań. Noworocznych postanowień też nie będzie. Prawdziwa zmiana dzieje się jakby sama, wtedy, gdy jest się do niej gotowym. Gdy nadejdzie czas. Niby dlaczego miałabym czuć się gotowa właśnie dzisiaj albo jutro, tylko dlatego, że trójka zmieni się na czwórkę? Kalendarz nie ma tu nic do rzeczy. To, co toczy się w mojej głowie czy duszy, jest niezależne od daty. Rozumiem jednak, że symboliczny nowy początek może zachęcać do mobilizacji. Jeśli ktoś właśnie przez to czuje się zmotywowany, niech korzysta z okazji, by poczuć się lepiej ze sobą samym. Tak jak Maria z bloga Ubieraj się klasycznie , który zresztą z całego serca polecam. Zamieściła wczoraj u siebie taki manifest, niby noworoczny , ale myślę, że to dobry manifest na każdy dzień roku: oświadczam, że będę prowadzić życie najwyższej jakości. Będę obecna. Będę świadoma. Będę zadawać pytania, myśleć i wykonywać wszelkie czynności refleksyjnie. Będę żyć w danej chwili. Będę dokonywać zrównoważonych wyb
Po słonecznej stronie życia