Cicho tu znowu. Dawno nie było nowego wpisu. I dochodzą mnie głosy, że się martwicie. To bardzo miłe i wzruszające.
Żyję, mam się dobrze. Przyczyny milczenia nie są zbyt wyszukane. Mąż wrócił do domu po miesięcznej nieobecności, chciałam się nim nacieszyć. Poza tym miałam różne zobowiązania, m. in. dwudniowy wyjazd do Warszawy. Ponadto czasem trzeba również popracować. I praca redakcyjna nad książką trwa, a to akurat bardzo absorbujące umysłowo zajęcie.
Z innej strony - tajemnicza zapowiadana zmiana nastąpiła i postępuje, już niedługo uchylę rąbka tajemnicy. Ona też wymaga czasu, starań, przemyśleń, działania.
Dlatego blog przez chwilę musiał zaczekać. Jest dla mnie bardzo istotny, ale bywa, że musi poczekać z boczku na swoją kolej wśród innych ważnych spraw.
Nowy wpis jest już mentalnie przygotowany, trzeba go tylko jeszcze napisać. Może uda się dzisiaj wieczorem, najpóźniej jutro.
Dziękuję za to, że myślicie o mnie. Ja o Was też często myślę.