Zapowiadałam, że podzielę się z Wami sposobami na dbanie o siebie. Zanim jednak przejdziemy do konkretów, zacznę od pewnej oczywistej oczywistości. Otóż, by dbać o siebie, trzeba nauczyć się mieć dla siebie samej/samego czas. Trudno było mi się tego nauczyć, bo myślałam, że tylko egoiści mogą sobie na to pozwolić. Osoby, które w dobrej wierze wpoiły mi to przekonanie, zostały tego nauczone przez... egoistów, którzy uważali, że to inni mają mieć czas dla nich, tylko i wyłącznie dla nich (owych egoistów).
Musiałam pokonać tę barierę psychiczną, zrozumieć, że nie ma w tym niczego złego, gdy poświęca się czas sobie, a nie tylko bliźnim. Pozwolić sobie na szukanie tego, co mi służy i odrzucanie tego, co mi szkodzi. Pamiętać, że jestem jedyną osobą odpowiedzialną za to, by należycie się odżywiać, wysypiać, przesadnie nie stresować, mieć tyle ruchu, ile potrzeba, nikt przecież nie będzie za mną wciąż chodził i sprawdzał, czy to wszystko robię. Ani dopytywał: a jadłaś coś? A o której? Ile godzin wczoraj spałaś? Czy na pewno to, co masz na talerzu, czy nie zaszkodzi? Jak tam ćwiczenia? A skórę oczyszczałaś?...
Jestem przecież dużą dziewczynką, która sama powinna tego wszystkiego dopilnować.
Czasem dopada mnie dawne poczucie winy. Wtedy, gdy wydaje mi się, że za długo siedzę w łazience, wcierając w siebie mikstury. Albo gdy zamiast spotkać się z kimś, wybieram leniwe popołudnie z drzemką, bo organizm domaga się odpoczynku. Gdy nie odpowiadam od razu na e-maile, zajmując się swoimi sprawami.
Świadomość, że czasami tak trzeba, zapewne przychodzi z wiekiem i doświadczeniem. Jednocześnie przychodzą też inne umiejętności, lepsza organizacja, większa dyscyplina, dzięki którym łatwiej jest znajdować czas i na swoje potrzeby, i dla innych ważnych. Trzeba to ćwiczyć i pamiętać, że perfekcjonizm bywa zabójczy.
To taki mały wstęp, ciąg dalszy nastąpi.