W sobotę spotkała mnie miła niespodzianka - odebrałam paczkę z egzemplarzami autorskimi mojej książki Minimalizm po polsku, czyli jak uczynić życie prostszym. Bardzo miłe było to uczucie - zobaczyć owoc wielomiesięcznej pracy w ostatecznej i namacalnej formie. Wprawdzie od dawna jestem miłośniczką e-booków, ale nie pozostaję obojętna na stary dobry papierowy format, więc kartkowanie sprawiło mi sporą przyjemność.
W internetowej przedsprzedaży książka była już od paru dni, ale dzisiaj jest dzień oficjalnej premiery, więc powinna być dostępna coraz łatwiej i szerzej, w księgarniach, ale także w wersji elektronicznej. Okładkowa cena wersji drukowanej to 34,90 zł, elektronicznej 24,90, ale na stronie samego wydawnictwa Black Publishing to odpowiednio (druk/e-book) 27,92/19,92 zł, w Empiku 29,49/24,49. Zachęcam do buszowania w sieci i porównywania cen, bo w poszczególnych sklepach różnią się. Można znaleźć niższą, na przykład w sklepie bonito.pl wersja papierowa ma cenę 26,80 zł, w Literackiej.pl nawet 23,21. Virtualo oferuje e-booka za 22,90 zł, a Woblink za 19,99. Warto więc szukać i porównywać. Jeśli znajdziecie korzystniejsze oferty, dawajcie proszę znać, z chęcią podzielę się informacją z innymi.
Pytano mnie wiele razy, czy książka nie jest powtórzeniem treści z bloga. Bardzo mi na tym zależało, by tak nie było. Zebranie paru wpisów i połączenie ich w zgrabną całość byłoby najprostszym rozwiązaniem. Uważam, że byłoby to nieuczciwym zagraniem, gdyby czytelnik miał płacić za treść, którą może znaleźć (właściwie za darmo) na blogu. Więc nie. Jednak czytelnicy bloga znajdą w niej niektóre znane już historie i zagadnienia, myśli i wnioski, w szerszym i pełniejszym ujęciu. Minimalizm... jest podsumowaniem tych kilku już lat mojej przygody z upraszczaniem. Zawiera sporo obserwacji ogólnych, ale też opis osobistych doświadczeń, o których opowiadałam tutaj nie raz, lecz uzupełniony o wnioski wyciągane już z dzisiejszej perspektywy. Jest owocem wielu rozmów i korespondencji ze zwolennikami prostoty, ale też z ludźmi, którym takie podejście wydaje się dziwne czy szkodliwe.
Życzę miłej lektury tym wszystkim, którzy zechcą po książkę sięgnąć. Na razie nie znam terminów spotkań autorskich, będę informować, gdy czegoś się dowiem. Acha, tutaj możecie znaleźć nagranie z audycji Wybieram Dwójkę w 2. programie Polskiego Radia, gdzie opowiadałam o Minimalizmie....
Poniżej przykładowy fragment książki i spis treści.
Wprowadzenie
Przez
świat przetaczają się kolejne fale kryzysu. Mimo to większość z
nas żyje otoczona nadmiarem: rzeczy, gadżetów, zajęć, wrażeń,
znajomości, obowiązków. Ściśle wypełnione terminarze,
niekończące się listy spraw do załatwienia. Trudno spotkać
człowieka, który nie narzekałby na nieustanny brak czasu. Lepiej
zresztą nie przyznawać się do niebycia wiecznie
zajętym, bo może się to spotkać ze zdziwieniem i podejrzliwością.
Wolnym czasem dysponują tylko nieudacznicy albo ludzie bardzo
zamożni.
Panuje
przekonanie, że należy mieć jak najwięcej. Bo im więcej, tym
lepiej. Wiele osób marzy o spadku lub wygranej na loterii, by
wreszcie osiągnąć spokój i móc poświęcić się jedynie
wydawaniu pieniędzy. Marzy się także o większym mieszkaniu,
własnym domu, lepszym samochodzie (najlepiej kilku), podróżach
zagranicznych, luksusie. Bardzo silną presję wywiera społeczeństwo;
już od najmłodszych lat zachęca się nas do bogacenia się i
gromadzenia dóbr. Miarą sukcesu jest stan konta, a nie zadowolenie
i poczucie spełnienia. Musisz mieć więcej, więcej niż inni, jak
najwięcej. Wtedy wszyscy będą cię podziwiać. Przeciwstawienie
się takiemu sposobowi myślenia wymaga sporej siły charakteru i
przekonania o słuszności swoich racji.
Na
każdym kroku namawia się nas, byśmy pracowali i zarabiali coraz
więcej. Mało kto znajduje czas i siły, żeby się zastanowić, czy
właśnie tego chce i potrzebuje. Porwani wartkim nurtem, czasem zbyt
późno się orientujemy, że kawał życia poświęciliśmy
gromadzeniu dóbr, a nigdy nie zadaliśmy sobie pytania, czego
pragniemy, kim jesteśmy i co nas cieszy.
Nic
dziwnego, że gdy pojawia się grupka wariatów, którzy nazywają
się minimalistami i twierdzą, iż wystarcza im to, co mają, a
nawet wyzbywają się części swojego dobytku, inni dziwią się,
krytykują to i odrzucają. Mówi się, że „minimalizm to
dorabianie ideologii do biedy” lub że „łatwo być minimalistą,
gdy jest się młodym i bezdzietnym, ale poważni, dorośli ludzie
nie mogą sobie pozwalać na tego typu fanaberie”.
Takie
opinie biorą się z niezrozumienia istoty minimalizmu oraz z jego
wizerunku w środkach masowego przekazu – tworzonego przez
zewnętrznych obserwatorów, którzy przeważnie nie zadają sobie
trudu, by głębiej wgryźć się w temat.
O
mylny osąd nietrudno. Postawy przeciwne do zachowań ogółu
istniały od zarania dziejów, bunt przeciw konsumpcjonizmowi nie
jest niczym nowym, w różnych czasach i kulturach stawiano na
prostotę, ograniczenie stanu posiadania i poznawanie siebie – lecz
falę zainteresowania minimalizmem w ostatnich latach w znacznej
części zawdzięczamy internetowi i blogosferze. I to prowadzący
blogi prekursorzy polskiego minimalizmu stali się głównym obiektem
zainteresowania mediów, bo ich najłatwiej znaleźć.
Prowadzenie
bloga wymaga czasu i zaangażowania. Najaktywniejsi blogerzy i
blogerki są często osobami niemającymi partnerów ani dzieci. Stąd
zapewne wziął się stereotyp minimalisty singla, który dużo
podróżuje, a jego dobytek mieści się w jednej walizce. Prowadzące
skromne życie rodziny z dziećmi nie są tak widoczne, bo nie mają
czasu o tym opowiadać bądź nie odczuwają takiej potrzeby.
Mówi
się o minimalistach, że są współczesnymi ascetami. Przedstawia
się ich jako ludzi nieposiadających niczego, żyjących na
marginesie społeczeństwa, w pustych mieszkaniach, z dala od rodziny
i znajomych, żeby nie tracić zbyt wiele energii. Uzależnionych od
wyrzucania i czerpiących z niego niezdrową przyjemność,
ogarniętych obsesją pustki.
Takie
prezentowanie miłośników prostoty może mieć wiele przyczyn,
między innymi medialną atrakcyjność skrajnych postaw, które
budzą niezdrowe zainteresowanie, co zwiększa oglądalność i
klikalność. Ponadto media, żyjące przecież z promowania
nieograniczonej konsumpcji, nie mogą podcinać gałęzi, na której
siedzą, pokazując w pozytywnym świetle tych, co krytykują
materializm i namawiają, by nabrać dystansu do reklamy i przekazów
marketingowych.
Czas
przemówić własnym głosem. Opowiedzieć, czym jest minimalizm z
punktu widzenia kogoś, kto wprowadził dzięki niemu wiele
pozytywnych zmian w swoim życiu. Pokazać, że nie jesteśmy
biedakami, którzy poprawiają sobie samopoczucie, nadając
ładniejszą nazwę ubóstwu, ani nieudacznikami, ani hipsterami,
zdolnymi do wszelkich poświęceń, byle tylko wyróżnić się i
zwrócić na siebie uwagę. Nie wyzbywamy się wszystkiego, nie
mieszkamy w beczkach, nie chodzimy w łachmanach. Jesteśmy
zadowolonymi z życia ludźmi, którzy ze spokojem patrzą w
przyszłość.
Zacznijmy
od definicji. Jakie jest pierwsze skojarzenie, gdy słyszy się słowo
„minimalizm”? Ascetyczne wnętrza, kamienne blaty w kuchni, puste
przestrzenie? A może filozofia starożytna i Diogenes proszący
Aleksandra Macedońskiego, by nie zasłaniał mu słońca?Tak,
minimalizm znajdziemy i w estetyce, i w projektowaniu wnętrz, i w
filozofii. Gdy sięgniemy do słownika, dowiemy się jednak, że
„minimalizm” oznacza także ograniczenie do minimum wymagań,
potrzeb i dążeń. Czyli mowa o pewnej postawie.
Określenie
„minimalista” w potocznym rozumieniu jest dość pejoratywne.
Ktoś, kto zadowala się minimum, prawie abnegat. To ciekawe, iż
skromne potrzeby są źle widziane. Chyba że jest się świętym, to
co innego. Święci mogą sobie pozwolić na małe wymagania, w końcu
od tego są świętymi. Ale zwykli śmiertelnicy muszą chcieć jak
najwięcej.
Nadajmy
słowu „minimalizm” jeszcze jedno znaczenie. Przyjmijmy, że
minimalizm to narzędzie, które może pomóc człowiekowi poznać
samego siebie. Poprzez odejmowanie. Na pierwszy rzut oka wydaje się
to nieco dziwne, tak samo jak trudno zrozumieć, w jaki sposób
narzucanie sobie granic, rezygnacja z pragnień, pozbywanie się
rzeczy i eliminowanie bodźców mogą prowadzić do zadowolenia i
osiągnięcia równowagi. Ale przecież podświadomie czujemy, że to
może mieć sens. Skoro dodawanie przynosi tylko krótkotrwałą
radość, to prawdopodobnie nie jest właściwym sposobem na
osiągnięcie spełnienia. Niewykluczone, iż dopiero odejmując,
dowiadujemy się, czego naprawdę potrzebujemy.
I spis treści:
Wprowadzenie
Minimalizm i dobrowolna prostota
Od PRL-u do rozbuchanej konsumpcji
Slow life
Rzeczy
Porządki
Prezenty, pamiątki, książki, kolekcje i pasje
Finanse
Dom
Wiara
Uwolnić przestrzeń
Uwolnić czas
Wygaszanie pragnień
Proste przyjemności
Z lekkim bagażem
Sztuka minimalizmu
Rewolucja
Minimalizm i dobrowolna prostota
Od PRL-u do rozbuchanej konsumpcji
Slow life
Rzeczy
Porządki
Prezenty, pamiątki, książki, kolekcje i pasje
Finanse
Dom
Wiara
Uwolnić przestrzeń
Uwolnić czas
Wygaszanie pragnień
Proste przyjemności
Z lekkim bagażem
Sztuka minimalizmu
Rewolucja