Przejdź do głównej zawartości

Zaproszenie do rozmowy

Stali Czytelnicy wiedzą, że zdarzało mi się już eksperymentować z włączaniem i wyłączaniem komentarzy. Przyczyny były rozmaite. Jedną z nich było to, że nie byłam dostatecznie odporna na krytykę. Kolejną fakt, że nigdy nie gustowałam szczególnie w internetowych dyskusjach. Nie jestem zwierzęciem forumowym. Sama bardzo rzadko zostawiam komentarze, nawet w miejscach, które bardzo lubię, Wolę napisać e-maila do autora, jeśli mam mu coś ważnego do powiedzenia. 

Innym ograniczeniem jest czas - jestem aktywną życiowo osobą i po prostu trudno mi było i jest wygospodarowywać go na moderowanie dyskusji, śledzenie reakcji czy usuwanie ewentualnego spamu. Wiem, że prawie każdy komentujący oczekuje odpowiedzi na swój komentarz, a ja nie jestem w stanie tym oczekiwaniom sprostać. Natomiast zatrudnienie moderatora nie wchodzi w grę. 

Od maja zeszłego roku, gdy po raz kolejny wyłączyłam możliwość komentowania, było mi dobrze. Czytelnicy pisali do mnie listy. Nie zawsze odpowiadam na nie od razu, czasem zdarzy się, że jakiś mi umknie w natłoku wiadomości, ale zawsze przynoszą radość. Nie dlatego, że płynie z nich strumień pochlebstw. Nie płynie. Zdarzają się e-maile pełne sympatii, a nawet zachwytów, ale zdarzają się i przyjacielsko-krytyczne. Co jest świetną sprawą - taka krytyka bywa bardzo przydatna i konstruktywna, w przeciwieństwie do tej, która czasem pojawia się na przykład w komentarzach na różnych blogach, jak zdarza mi się obserwować. Jeśli chodzi o mnie, reakcje e-mailowe i wiadomości przesyłane przez Facebooka całkowicie wyczerpują moje zapotrzebowanie na opinie zwrotne i interakcje z Czytelnikami.

Jednak nie chcę być egoistką i myśleć tylko o swojej wygodzie. W ostatnich miesiącach wielokrotnie płynęły do mnie nienachalne i przyjazne pytania, czy można by jednak coś zrobić z tymi komentarzami. Piszecie mi, że macie potrzebę wymiany doświadczeń, dzielenia się wrażeniami i pomysłami, a chyba brakuje trochę takich miejsc, gdzie entuzjaści minimalizmu mogliby to robić. Spróbujmy więc po raz kolejny. 

Nie obiecuję, że będę włączać się do dyskusji. Między pracą zawodową, pisaniem bloga i nowej kolejnej książki oraz życiem prywatnym mogę po prostu nie dawać już rady. To ma być narzędzie dla Was, nie dla mnie. Mnie w zupełności wystarczą kontakty mailowe oraz osobiste - bo przecież z niektórymi Czytelnikami znamy się także w realu. 
Jeśli chcesz powiedzieć mi, a nie całej społeczności bloga, coś ważnego lub mniej ważnego, najlepszą drogą zawsze będzie e-mail: ajka@prostyblog.com. Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak zdarzają się kilkudniowe opóźnienia, gdy mam bardziej pracowity okres. 



Podłączyłam Disqusa, który daje możliwości logowania się z różnych kont i jest ciekawszym rozwiązaniem niż wbudowane narzędzie Bloggera. Niektórzy z Was już są pewnie do niego przyzwyczajeni, pozostali być może będą potrzebować czasu, by się z nim oswoić. Ja pewnie też. Mam nadzieję, że to narzędzie Wam się przyda i pozwoli wymieniać opiniami i spostrzeżeniami. Mam jeszcze w zanadrzu pewien pomysł związany z komentarzami, który od kilku lat chodzi mi po głowie, ale nie wiem, czy go wdrożę, muszę najpierw sprawdzić, jak Disqus sprawuje się w praktyce. Bawcie się więc dobrze!

Popularne posty z tego bloga

Memento vivere

Gdy w ostatnim wpisie dzieliłam się z Wami radością życia, w komentarzach słusznie zauważyliście, że takie podejście nie dla każdego jest oczywiste, proste, naturalne, wrodzone. Niektórzy muszą się go nauczyć czy też wyćwiczyć.  Czy można nauczyć się cieszyć z faktu, że oto widzimy narodziny nowego dnia, że dane nam jest przeżyć kolejną dobę? Sposobów na to jest wiele, myślę, że taka radość może przyjść na co najmniej dwa.  Pierwszy, dość brutalny i gwałtowny: przez doświadczenie własnej lub cudzej poważnej choroby, wypadku, otarcie się o śmierć lub utratę kogoś ważnego, bliskiego, kochanego, zachodzi proces uświadamiania sobie własnej śmiertelności, kruchości życia, jego ulotności, nieuchronności śmierci. Drugi: gdy ten sam proces następuje powoli, pod wpływem doświadczenia życiowego, upływu czasu, obserwacji świata i własnej refleksji.

Ajka Minimalistka - kolejny rozdział

Zgodnie z zapowiedzią rozpoczynam kolejny rozdział. Prosty blog - czyli to miejsce, niestety nie odpowiada już moim potrzebom. To znaczy nie odpowiada mi ta platforma, na której go piszę, blogspot. Jej niedostosowanie do moich obecnych wymagań nie tłumaczy oczywiście rzadkiej publikacji tekstów w ostatnich latach, ale prawdą jest, że na pewno nie pomagało w pisaniu. Nie ma co jednak szukać wymówek czy wytłumaczeń.  Prosty blog pozostaje tutaj, nie znika. Wiem, że są wśród Was osoby, które wciąż lubią wracać do starych wpisów. Jednak od teraz nowe treści będę publikować w nowym miejscu, do którego serdecznie Was zapraszam. Moje nowe blogowe gospodarstwo nazywa się Ajka Minimalistka i znajdziecie go pod tym adresem . Będą się tam pojawiać nie tylko wpisy, ale również w osobnej zakładce można znaleźć wszystkie odcinki podcastu, który nagrywam od kilku miesięcy.  Zapraszam, do poczytania, posłuchania i zobaczenia! 

Uniform minimalistki

Temat osobistego uniformu obracam w głowie już od kilku lat, co najmniej. Jednak jeszcze do niedawna nie czułam się gotowa na to, by ostatecznie zdefiniować go dla siebie. Owszem, wiedziałam, że ciągnie mnie w tym kierunku i że coraz bardziej zbliżam się do wprowadzenia go w życie na co dzień. Jednak jeśli obserwowaliście, być może, moje materiały o kolorowej szafie minimalistki na YouTube , w cyklu, w ramach którego zaprezentowałam całą swoją kapsułową garderobę na wszystkie pory roku, mogliście zauważyć, że wprawdzie mój styl i zestawy ubraniowe były już dość wyraziste i powtarzalne, trudno było by nazwać je uniformem.  Tak jednak się złożyło, że w międzyczasie zmieniłam tryb życia poprzez powrót do oprowadzania po Krakowie (już nie tylko po Wawelu, jak było parę lat temu), więc o wiele częściej wychodzę pracować poza dom. Oczywiście wymusiło to dostosowanie zawartości szafy i pewne jej uzupełnienia. A jednocześnie kilka ubrań z niej wywędrowało. Z powodu zużycia, ale też zmian