Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2015

Nieprzyozdobiona

W dwóch ostatnich wpisach przedstawiłam Wam swój urlopowy bagaż i zdałam relację z tego, jak funkcjonowało mi się z niewielkim zestawem garderoby podczas trzytygodniowego wypoczynku. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że podróżowanie z małą ilością ubrań nie jest jakimś szczególnym wyczynem.  Nieraz już pisałam i mówiłam o tym, że dla mnie minimalizm jest procesem poznawania siebie. Budowania świadomości siebie (o czym ciekawie pisze Kasia z jednego z moich ulubionych blogów ). Każde z zadań, które sobie wyznaczam na tej drodze, ma mi pomóc dowiedzieć się czegoś nowego o sobie samej. Czasem czegoś zupełnie małego, a czasem kwestii o kluczowym znaczeniu.  Oszczędne pakowanie się jest jednym z lepszych tego rodzaju ćwiczeń, zresztą podróżowanie zawsze jest ciekawą lekcją. Pod względem praktycznym radzenie sobie z kilkoma zaledwie sztukami odzieży nie było niczym trudnym. Ciepły klimat, więc wyprane ubrania szybko schły, nie doświadczyłam niedoboru. Jak wspominałam poprzednio, wy

Zamienię bikini na kożuch

Dzisiaj, chociaż to pierwsza połowa października dopiero, od rana w Krakowie pada gęsty śnieg, zresztą podobno nie tylko u nas. Przy tak zimowym krajobrazie za oknem przeglądanie zdjęć do wpisu na temat moich wniosków dotyczących bagażu zabranego na tydzień temu zakończony urlopowy wyjazd na Kretę było całkiem przyjemne, ale trudno uwierzyć, że jeszcze jakieś 10 dni temu wygrzewałam się na plaży w bikini. Dzisiaj stosowniejszym odzieniem byłby raczej kożuch. Nie narzekam jednak, wprawdzie zimowa aura jest zaskoczeniem, ale pozwala oswoić się z myślą o zimie. Od paru lat lubię zimne pory roku, ale chyba nie tylko ja wolę, by następowały mniej gwałtownie.  Do rzeczy jednak. We wpisie Błękitne lato przedstawiłam bagaż, jaki zabrałam ze sobą na wspomniany 3-tygodniowy wyjazd. Celowo bardzo ograniczyłam ilość spakowanej garderoby. Dla mnie jednym z ważnych minimalistycznych ćwiczeń jest dobrowolne stawianie się w położeniu niekomfortowym wtedy, gdy okoliczności tego od nas nie wymag

Według czasu greckiego

Trudno wdrożyć się do zwykłego rytmu życia po trzytygodniowym urlopie. Nie wiem, czy prędko będę miała znów możliwość tak długo wypoczywać, więc wciąż jeszcze rozkoszuję się tym rozleniwieniem. Wprawdzie nie był to zupełnie beztroski czas, z przyczyn niezależnych ode mnie nie mogłam na wyjeździe całkowicie odciąć się od spraw pozostawionych w Polsce, trzeba było podejmować rozmaite decyzje i mieć jedno oko na skrzynkę e-mailową, ale i tak udało się odetchnąć, nacieszyć ukochanymi miejscami i znajomymi. Szczegółową relację z tego, jak sprawdził się mój skromny ilościowo bagaż, a także inne wakacyjne refleksje pozostawiam na kolejne wpisy, dzisiaj na rozgrzewkę, by przełamać wakacyjne lenistwo, dzielę się z Wami migawkami z podróży po Krecie.