Blog przeszedł mały wiosenny remont, jak pewnie zauważyliście. Jeszcze wprowadzamy pewne poprawki, ale zasadniczo już wygląda prawie tak, jak sobie zaplanowałam. Chciałam, by jego szata graficzna i kolorystyka bardziej odpowiadały temu, co mi teraz w duszy gra. Poprzednie kolory były zbyt chłodne. Sama jestem znużona minimalistycznymi i niemal pozbawionymi barw blogami, tak do siebie podobnymi, że czasami nie jestem w stanie odnaleźć wpisu, który mnie zaciekawił, bo pamiętam tylko białe tło, a nie mogę przypomnieć sobie, czyj to był blog. Miałam ochotę na odmianę, męczy mnie uniformizacja. Podtytuł bloga „Po słonecznej stronie życia” jest wyrazem mojego podejścia do świata. Lubię dostrzegać zarówno jasne, jak i ciemne strony życia, ale staram się w każdej przykrej czy bolesnej sytuacji dostrzegać jej pozytywny wymiar, traktować ją jak cenną lekcję, a w każdym człowieku widzieć dobro. W naszym kraju bywa to czasem trudne, pisałam ostatnio, że ponuractwo i narzekanie bardzo są u n