Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2016

Kilka naprawdę ważnych rzeczy

Dzisiaj wracam do Waszych opowieści nadesłanych na konkurs „Porządki w głowie”, bo zostało wśród nich jeszcze wiele inspirujących historii i przemyśleń. Poniżej historia przesłana przez Pawła Wojciechowskiego. Moja historia jest dosyć typowa dla ludzi pracujących w korporacjach. Pewnego dnia po prostu przekroczyłem granicę … granicę dzielącą dużo od za dużo. Tematów, zobowiązań, otwartych projektów było zbyt wiele jak na jedną osobę. Robiłem listy spraw do załatwienia i skrupulatnie odhaczałem co już zrobione. Sprawy oczywiście miały priorytety itd., itp. Jeszcze jakiś czas siłą rozpędu dawałem radę, ale już czułem, że coś jest nie tak jak powinno być. Denerwowały mnie proste rzeczy. Brakowało mi czasu na zabawę z dziećmi. Nawet jak miałem chwilę to mentalnie byłem gdzieś w excelu czy kolejnej check-liście. Wtedy trafiłem na książkę Dominique Loreau – Sztuka prostoty. To była odpowiedź. Zacząłem szukać dodatkowej literatury na ten temat. Tak trafiłem na Leo Babautę, a fin

Właściwe paliwo

Opowiadałam Wam ostatnio o różnych wątkach mojego dochodzenia do akceptacji ciała, fizyczności. O tym, jak doceniłam znaczenie ruchu i o tym, jak uczyłam się przyzwolenia na odczuwanie przyjemności, na rozpieszczanie siebie. Na początku tej historii opisałam, jak bardzo zagubiona byłam również w dziedzinie odżywiania, całkowicie opierając się na wiedzy i doświadczeniach innych, nie mając zaufania do własnego ciała, smaku i upodobań. Narzucałam sobie różne systemy żywieniowe, przetestowałam na swojej skórze nieskończoną liczbę metod i diet, suplementów, wspomagaczy odchudzania. Bez trwałych oczekiwanych efektów, za to ze szkodą dla kieszeni i zdrowia.  Długa i skomplikowana to historia, ten powrót do siebie, nauka zaufania do własnego organizmu, do naturalnej mądrości, którą on ma w sobie zakodowaną, a ciężko do niej dotrzeć, gdy jest się typowym współczesnym człowiekiem, zabieganym, zestresowanym, żyjącym daleko od natury. Opisałam ją dość szczegółowo w „Minimalizmie dla zaawanso

O minimalizmie w Gdańsku

W przyszły piątek 17 czerwca, o godz. 17:30, w Bibliotece Kokoszki (ul. Azaliowa 18) będziecie mogli porozmawiać ze mną o minimalizmie i nie tylko. Zapraszam na spotkanie autorskie, tym bardziej się z niego cieszę, że do tej pory niewiele było okazji do rozmów o prostocie w północnej części Polski, oprócz krótkiego wystąpienia, które miałam kilka lat temu w Poznaniu. Do zobaczenia więc w Trójmieście!

Ciało bez winy

Odkrycie dobrodziejstwa ruchu było pierwszym kluczowym krokiem na mojej drodze do zaprzyjaźnienia się z ciałem i pełnego zaakceptowania swojej fizyczności. To był prawdziwy przełom, ale wiele jeszcze było przede mną do zrobienia i zrozumienia.  Gdy zaczęłam regularnie ćwiczyć, po raz pierwszy uświadomiłam sobie, jak trudno mi dać sobie prawo do zajmowania się sobą w wymiarze fizycznym. Robienie makijażu, kupowanie i dobieranie strojów, planowanie diety czy chodzenie do fryzjera uważałam za coś normalnego, jednak wszystko, co wykraczało poza te podstawy, budziło silne poczucie winy i wyrzuty sumienia. Wydawało mi się, że poświęcając czas na gimnastykę, relaks z maseczką czy manicure, marnuję go. Kogoś okradam. Robię coś niegodnego, będącego przejawem próżności.  Pozbycie się tego przekonania sporo mnie kosztowało. Wymagało zajrzenia w siebie i zrozumienia, skąd bierze się ta blokada. Zaczęła ustępować wtedy, gdy przestałam traktować swoje ciało jako odrębny byt podporządkowany