Wiele razy mówiłam o tym, że jestem za wykorzystywaniem naturalnego rytmu przyrody do osobistych celów. Dlatego uważam podejmowanie noworocznych postanowień za obciążone znacznym ryzykiem niewykonania. Bo środek zimy w naszej strefie klimatycznej to czas, kiedy człowiek ma największą ochotę zaszyć się pod kocem i wcinać czekoladę ze smalcem, a nie mozolnie pokonywać swoje słabości. Co nie znaczy, że w ogóle się nie da i że to nie ma sensu, a jedynie, że może być o wiele trudniej uzyskać trwałe rezultaty niż kilka miesięcy później.
Wiem, że w tej chwili, gdy zima sobie o nas przypomniała, za oknem biało i mrozy trzymają, nie wierzycie jeszcze do końca, że wiosna jednak do nas przyjdzie. Marzec jednak już się zaczął, za miesiąc Wielkanoc. Koniec zimy bliżej niż dalej.
![]() |
Kalina wonna w ogrodzie moich Rodziców |
Moim zdaniem przedwiośnie i wiosna to jeden z najlepszych momentów na wprowadzanie zmian i wszelkiego rodzaju działania mające na celu tzw. ogarnięcie się. Po zimie każdy, nawet te osoby, które lubią zimę (jak ja, ale, zaznaczam, nie zawsze ją lubiłam), nie może doczekać się powrotu ciepłych i słonecznych dni, powiewu świeżego powietrza, radosnego śpiewu ptaków. I aż chce się działać, wymiatać kurz z kątów, pozbywać się tego, co zbędne i zużyte! Drugim niemal równie dobrym jest przełom lata i jesieni, gdy jest się wypoczętym po wakacjach (przynajmniej w teorii), a praca nad sobą i swoim otoczeniem jest częścią procesu przygotowania się do zimy.
W tym roku chciałam Was więc zaprosić do tego, byście przygotowali się do wiosny, korzystając z tego praktycznego narzędzia, jakim jest minimalizm. Zaproszenie to kieruję przede wszystkim do osób początkujących, stawiających pierwsze kroki na tej drodze, być może jeszcze niewiedzących, od czego i jak zacząć. Ale również do tych, które nie są już początkujące, ale potrzebują impulsu, zachęty i nowej energii do zmian, małych lub większych.
Czego możecie się spodziewać na najbliższych tygodniach? Na pewno więcej niż jednego wpisu w tygodniu, jak było w ostatnim czasie. Będę dzielić się z Wami swoimi obserwacjami i doświadczeniem, przechodząc przez poszczególne obszary przestrzeni mieszkalnej czy grupy przedmiotów. Będę pisać o praktycznych sposobach na przedwiosenne ogarnięcie siebie i otoczenia. O przedwiosennych porządkach i pozbywaniu się niepotrzebnych rzeczy. Odświeżaniu siebie, wnętrza, garderoby etc. O tym, jak złapać wiosenny wiatr w żagle, nabrać energii i rozpędu na nadchodzące cieplejsze miesiące. Odpowiadać na Wasze konkretne pytania i potrzeby, jeśli zechcecie się nimi ze mną podzielić w komentarzach, e-mailach i w mediach społecznościowych. Uzupełnieniem wpisów będą oczywiście materiały wideo na moim kanale w serwisie YouTube.
Celowo nie używam określenia „wyzwanie”, bo tego rodzaju akcje znajdziecie na przykład u Kasi z bloga Simplicite i Kasia jest w tym naprawdę dobra. Jednak źle reaguję na hasło „wyzwanie”, a przynajmniej w wydaniu „zorganizowanym”, zawsze tak miałam, działa to na mnie raczej blokująco. Nie oznacza to, że mam cokolwiek przeciwko wyzwaniom, po prostu wiem, że nie każdy je lubi. Ja wolę zachęty, sugestie i luźne propozycje. Albo zadania, które sama sobie wyznaczam.
Na razie zostawiam Was z życzeniami miłego sobotniego wieczoru i jeszcze jednym obrazem z ogrodu moich Rodziców. Oczary pod śniegiem:
Jeśli macie jakieś pytania lub sugestie, o czym chcielibyście poczytać w ramach przedwiosennego cyklu, nie wahajcie się zostawić komentarza lub napisać do mnie e-maila (ajka@prostyblog.com).