Przejdź do głównej zawartości

Przyszłość mojego pisania i podcast o minimalizmie

Wiele razy zastanawiałam się nad tym, czy i w jakiej formie prowadzić dalej ten blog, w szczególności od czasu, gdy zaczęłam nagrywać na kanał na YouTube. W ostatnich tygodniach poświęciłam również sporo czasu rozwijaniu podcastu Ajka Minimalistka (https://www.spreaker.com/show/ajka-minimalistka), który ma już 12 odcinków. Znajdziecie go na wspomnianym kanale YT, ale przede wszystkim w większości popularnych serwisów podcastowych, takich jak Spotifty, Apple Podcasts czy też Google Podcasts. I wielu innych. Wystarczy wpisać w używanej przez Was aplikacji podcastowej nazwę „Ajka Minimalistka”. 

Rozwijanie nowych dla mnie mediów pochłonęło sporo czasu i uwagi, nie starczało więc już ich na pisanie tutaj. Tym bardziej, że jednocześnie pracuję nad trzecią książką, którą zamierzam wydać pod koniec tego roku, tak, by trafiła do czytelników przed Świętami. Jednak docierają do mnie głosy od osób, które mnie obserwują. Prośby, by pomyśleć także o tych, co wolą czytać niż słuchać lub oglądać. Szykuję właśnie coś, co pozwoli mi ponownie poczuć radość regularnego pisania i publikowania, a moim internetowym odbiorcom zapewni regularny dopływ tworzonych przeze mnie treści w postaci tekstowej. Na razie nie chcę zdradzać więcej, ale już wkrótce dowiecie się, co takiego wymyśliłam. Mi się ten nowy projekt podoba, mam nadzieję, że Wam również przypadnie do gustu. 

Popularne posty z tego bloga

Memento vivere

Gdy w ostatnim wpisie dzieliłam się z Wami radością życia, w komentarzach słusznie zauważyliście, że takie podejście nie dla każdego jest oczywiste, proste, naturalne, wrodzone. Niektórzy muszą się go nauczyć czy też wyćwiczyć.  Czy można nauczyć się cieszyć z faktu, że oto widzimy narodziny nowego dnia, że dane nam jest przeżyć kolejną dobę? Sposobów na to jest wiele, myślę, że taka radość może przyjść na co najmniej dwa.  Pierwszy, dość brutalny i gwałtowny: przez doświadczenie własnej lub cudzej poważnej choroby, wypadku, otarcie się o śmierć lub utratę kogoś ważnego, bliskiego, kochanego, zachodzi proces uświadamiania sobie własnej śmiertelności, kruchości życia, jego ulotności, nieuchronności śmierci. Drugi: gdy ten sam proces następuje powoli, pod wpływem doświadczenia życiowego, upływu czasu, obserwacji świata i własnej refleksji.

Ajka Minimalistka - kolejny rozdział

Zgodnie z zapowiedzią rozpoczynam kolejny rozdział. Prosty blog - czyli to miejsce, niestety nie odpowiada już moim potrzebom. To znaczy nie odpowiada mi ta platforma, na której go piszę, blogspot. Jej niedostosowanie do moich obecnych wymagań nie tłumaczy oczywiście rzadkiej publikacji tekstów w ostatnich latach, ale prawdą jest, że na pewno nie pomagało w pisaniu. Nie ma co jednak szukać wymówek czy wytłumaczeń.  Prosty blog pozostaje tutaj, nie znika. Wiem, że są wśród Was osoby, które wciąż lubią wracać do starych wpisów. Jednak od teraz nowe treści będę publikować w nowym miejscu, do którego serdecznie Was zapraszam. Moje nowe blogowe gospodarstwo nazywa się Ajka Minimalistka i znajdziecie go pod tym adresem . Będą się tam pojawiać nie tylko wpisy, ale również w osobnej zakładce można znaleźć wszystkie odcinki podcastu, który nagrywam od kilku miesięcy.  Zapraszam, do poczytania, posłuchania i zobaczenia! 

Uniform minimalistki

Temat osobistego uniformu obracam w głowie już od kilku lat, co najmniej. Jednak jeszcze do niedawna nie czułam się gotowa na to, by ostatecznie zdefiniować go dla siebie. Owszem, wiedziałam, że ciągnie mnie w tym kierunku i że coraz bardziej zbliżam się do wprowadzenia go w życie na co dzień. Jednak jeśli obserwowaliście, być może, moje materiały o kolorowej szafie minimalistki na YouTube , w cyklu, w ramach którego zaprezentowałam całą swoją kapsułową garderobę na wszystkie pory roku, mogliście zauważyć, że wprawdzie mój styl i zestawy ubraniowe były już dość wyraziste i powtarzalne, trudno było by nazwać je uniformem.  Tak jednak się złożyło, że w międzyczasie zmieniłam tryb życia poprzez powrót do oprowadzania po Krakowie (już nie tylko po Wawelu, jak było parę lat temu), więc o wiele częściej wychodzę pracować poza dom. Oczywiście wymusiło to dostosowanie zawartości szafy i pewne jej uzupełnienia. A jednocześnie kilka ubrań z niej wywędrowało. Z powodu zużycia, ale też zmian